Plan: wyjazd ok. g 8:30 do Nyíregyházy do ZOO (karmienie rekinów o 9:30) i na Termy.
Powrót i zwiedzanie uliczek Tokaju.
ZOO w Nyíregyházi
Adres zoo:Nyíregyházi Állatpark Nonprofit Kft.
4431 Sóstófürdő, Sóstói út
Strona ZOO w Nyiferhazie w języku polskim
Do Nyíregyházy dojechaliśmy w ok. 30 min. Niestety okazało się, że w soboty nie ma karmienia rekinów :( ale i tak czekało na nas dużo atrakcji.
ZOO zaskoczyło nas już od pierwszych kroków 30 hektarów zwiedzania (!), 500 gatunków, 5000 osobników, ciekawy podział umożliwił poznanie zwierząt charakterystycznych dla każdego kontynentu.
Tuż przy wejściu Antarktyda z basenem z pingwinami, obok drugi zbiornik z wielkimi lwami morskimi, które można było oglądać przez szybę lub z widowni znajdującej się nad akwarium. Idąc dalej, napotkaliśmy leniwe białe niedźwiedzie, wylegujące się na słońcu.
Po “zimnym kontynencie” czas na Zieloną Piramidę z Oceanarium i Lasem Deszczowym. Czekał nas spacer na powierzchni 4000 metrów kwadratowych, na trzech poziomach. Po przekroczeniu progu, weszliśmy do... wielkiej dżungli. Ptaki śpiewały, szumiała woda, spadająca z wodospadu wysokiego na 10 m. A wokół palmy, wiszące mostki na linach, liany. Spacer w tej części bardzo nam się podobał, mogliśmy się poczuć choć trochę jak w Afryce.
Druga część Oceanarium zrobiła na nas duże wrażenie. Podobnie jak w Barcelonie, znajduje się tu przeszklony tunel, w którym można oglądać rekiny, ryby, a także (ku uciesze dzieci) nurków pracowników ZOO. Kolejnym punktem naszej wycieczki było zwiedzanie części ZOO ukazującej florę i faunę Australii, gdzie mieliśmy okazję m.in. wejść do pomieszczenia, w którym ptaki latały nad głowami zwiedzających włosy rozwiewał powiew powietrza spot skrzydeł a tuż obok, leniwiec powoli wspinał się po linach w górę.
Dużą atrakcję (nie tylko najmłodszych uczestników wyjazdu ;)) była przejażdżka na wielbłądzie (koszt ok 1000 forintów).
Niestety budynki Ameryki Południowej były w przebudowie i nie udało nam się do nich wejść. Ale nie narzekaliśmy na atrakcje, gdyż przed nami były kolejne biały tygrys i biały lew (rzadkość!), białe pawie, słoń afrykański, waran z Komodo i indyjski nosorożec.
Spacer w ZOO zajął nam ponad 4 godziny, mimo że zwiedzaliśmy je w dość szybkim tempie i nie zobaczyliśmy wszystkich zakamarków. Obiekt jest świetnie przystosowany do całodniowych wycieczek jest sporo miejsc, gdzie można usiąść i odpocząć, zjeść (na miejscu możliwość zakupienia posiłków). Wart jest swojej ceny.
Termy w Nyíregyházi
Co dalej? Na zmęczone nogi najlepsze są termy Aquarius Élményfürdő :). Znajdują się tuż obok ZOO, więc daleko nie trzeba jechać. Ciepła woda, z dużą zawartością minerałów, baseny o różnej głębokości, jaccuzzi to jest to co lubimy najbardziej.Termy w Nyiregyhaza - Aquarius Élményfürdő |
Dzień zakończyliśmy obiadokolacją w restauracji w Tokaju Toldi Fagado.
Smakoszom serów polecamy ser w panierce - pyszne. Jedna porcja spokojnie wykarmi 2 osoby (duża porcja frytek, 2 kawałki sera (na zdjęciu: ok. 8 cm długość krótszych boków trójkąta serowego + frytki schowane pod serem), a koszt niewielki - 1490 forintów. W tym samym lokalu warto spróbować zupy gulaszowej jest ostra i “węgiersko paprykowa” :).
0 komentarze:
Prześlij komentarz